Album rodziny Garnków, który przetrwał w Rosji i Związku Radzieckim. Darczyńczyni, Helena Aronow z domu Mazower, wywiozła go do Izraela podczas swojej alii w 1990 roku. To niezwykły artefakt: zawiera 53 fotografie, przeważnie z początku XX wieku, pochodzące z terenów nie tylko polskich (także z Finlandii, Ukrainy, Wielkiej Brytanii), wiele z odbitek naklejonych jest na typowe dla epoki tekturki z winietami atelier zdjęciowych (nadruki same w sobie są niezmiernie interesujące, jako ozdoby i jako nośnik informacji o zakładach). Sportretowani ludzie ubrani są w różne stroje, świadczące o ich zawodach, zamożności, stosunku do tradycji żydowskiej, także po prostu o ich upodobaniach; przyjmują różne pozy – na zdjęciach z zakładów konwencjonalne, na innych, wykonanych w plenerze – swobodne. Szkoda, że w większości nie znamy nazwisk osób sportretowanych, nawet jednak bez tych informacji album nadal pełni swoją podstawową funkcję: jest pamiątką po tych ludziach, śladem ich istnienia, obecnie pamiątką już nie rodzinną, ale społeczną i historyczną. Poza aspektem kommemoratywnym jest to wspaniały materiał badawczy z zakresu obyczajowości czy historii fotografii (wygląd wnętrz, stosowane rekwizyty; ustawienia portretowanych; tekturki), a poza tym – po prostu jest to piękny przedmiot. Takich albumów Żydów polskich, ukraińskich, także rosyjskich nie zachowało się dużo, podobne obiekty w zbiorach publicznych to rzadkość.
Jest to album rodziny ze strony matki darczyńczyni, Estery z domu Garnek, która wyszła za Alberta Mazowera. Helena urodziła się w 1937 r.r w Moskwie. Historię swojej rodziny zrelacjonowała w okresie przekazywania albumu do zbiorów Muzeum POLIN (nagranie historii mówionej w zasobach muzeum), pod koniec drugiej dekady XXI wieku.
Ojciec Estery Mazower, Zachar (Suchar) Mojsze Garnek, urodził się na przełomie lat 60. i 70. XIX wieku w biednej rodzinie. Gdy miał 6 lat, rodzice oddali go na naukę do szewca, ale ostatecznie terminował u krawca. W wieku dorosłym, do 1915 roku, mieszkał w Warszawie (nie wiadomo, od którego dokładnie momentu). Z żoną Leąmieli ośmioro dzieci. Garnkowie mieszkali prawdopodobnie na terenie tzw. dzielnicy północnej, o czym świadczą adresy zakładów fotograficznych, w których robiono zdjęcia z albumu (ul. Nowolipki, pl. Krasińskich), a na jednym ze zdjęć, z 1910 r., wysłanym z Łodzi jako pocztówka do Izaaka Garnka (nie wiemy, kim był dla Zacharego), widnieje adres: Nowolipki 9. Latem 1915 r., w związku z informacjami o tym, że Warszawa zostanie poddana Niemcom, Zachar Garnek zdecydował się na wyjazd w głąb Cesarstwa Rosyjskiego wraz z rodziną: on, Lea (w Związku Radzieckim zwana Lilianą) i czwórka małych dzieci, w tym trzyletnia Estera, pojechali pociągiem do Rosji; pozostała czwórka starszych dzieci wyruszyła pieszo (oczywiście prawdopodobnie część trasy pokonali różnymi przygodnymi środkami lokomocji). Rodzina spotkała się w Jekaterynosławiu (obecnie Dniepr). W listopadzie 1917 r. miasto opanowali bolszewicy, później wojska ukraińskie w sojuszu z austriackimi. Odbywały się pogromy Żydów – Garnkowie przeżyli dzięki służącej, chrześcijance, która podczas zamieszek wybiegała na ulicę, krzycząc, że w tym domu nie ma Żydów.
W 1920 r. Garnkowie opuścili niestabilną Ukrainę i przenieśli się do Moskwy. Cały czas utrzymywali korespondencyjny kontakt z pozostałymi w Warszawie i Łodzi krewnymi. Dostawali od nich zdjęcia, którymi uzupełniali album. W Moskwie w latach 20. funkcjonowały jeszcze synagogi i mogły działać zgromadzenia religijne, co było istotne dla tradycyjnej żydowskiej rodziny posługującej się w domu językiem jidysz. Zachar Mojsejewicz szył uniformy – był wziętym krawcem. Najstarszy syn Moryc skończył szkołę handlową (Kronenberga?) jeszcze w Warszawie, a pozostali zdobyli edukację już w Moskwie, np. Estera została architektką.
Gdy w 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-radziecka, Estera wraz z czteroletnią Heleną ostatnim pociągiem wyjechały do Kujbyszewa (obecnie Samara; był to w okresie tego etapu II wojny światowej ważny w ZSRR ośrodek administracyjny, miejsce ewakuacji zagrożonych przez Niemców placówek dyplomatycznych, w tym polskiej, poza tym ośrodek przemysłowy – stąd nazwa ta przewija się w opisach różnych spuścizn w kolekcji, m.in. Kacmanów i Terbilerów, Ratzów). W mieście zostały dokwaterowane do mężczyzny, który przechodził ostatnie stadium gruźlicy; dziewczynka zaraziła się od niego. Później trafiły w okolice Saratowa, na tereny zajmowane wcześniej przez Niemców nadwołżańskich. Wylew Wołgi spowodował szerzenie się malarii, na którą również zachorowała Helena Mazower. Następnie Estera i Helena pojechały do Swierdłowska (ob. Jekaterynburg) na Uralu. Matka trafiła do szpitala, a Helena do domu dziecka, w którym poddano ją leczeniu, potem ojciec, Albert Mazower, w czasie przepustki odwiózł ją do dalekich krewnych.
Helena po raz ostatni widziała ojca w 1944 roku. W 1946 roku w ZSRR wzmogły się represje. Mężczyźni wracający z frontu za niewielkie przewinienia trafiali do obozów pracy. Taki los spotkał Alberta Mazowera (zresztą nie był to jedyny przypadek w rodzinie: brata Estery, inżynier, trafił do Kazachstanu); ojciec zmarł w gułagu na Syberii w 1951 r..
Z matką Helena spotkała się w Moskwie w mieszkaniu dziadka Zachara, który nie opuścił miasta podczas oblężenia. Zima 1941/1942 była bardzo ostra i dziadek, by się ogrzać, spalił pianino oraz większą część księgozbioru. Nie spalił jednak dziesięciotomowej edycji Talmudu (z 1908, wyd. w Warszawie) z dedykacją od członków gminy zgromadzonych wokół synagogi, do której należał w Warszawie. Dostał go w 1910 r. z okazji swoich czterdziestych urodzin. Rodzina przechowała woluminy mimo niebezpieczeństwa w okresie najgłębszego antysemityzmu stalinowskiego (Estera Mazower ukryła Talmud głęboko na pawlaczu).
Po zakończeniu II wojny światowej do rodziny przyszedł list z Łodzi od ocalałej krewnej. Zdecydowano jednak o zerwaniu wszelkich relacji z polską rodziną, bo utrzymywanie kontaktów z zagranicą było niebezpieczne (a był to dodatkowo okres, w którym Alberta Mazowera zesłano do gułagu).
Estera Mazower straciła pracę w wyniku kampanii antysemickiej. Wówczas zaczęła z małych zdjęć ofiar wojny wykonywać duże portretowe powiększenia, aby rodziny zmarłych mogły zawieszać je, oprawione w ramy, na ścianach swoich mieszkań. Współpracowała z jednym z zakładów fotograficznych, a klientów szukała, jeżdżąc po podmoskiewskich wsiach. Wówczas też zrobiła kopie starych rodzinnych fotografii dla własnej rodziny. Gdy przyszła po odbiór zdjęć, okazało się, że mężczyzna zarządzający zakładem otrzymał niegdyś wsparcie od rodziny Garnków. Jako szesnastoletni chłopak znalazł schronienie w ich domu w Dniepropietrowsku, a teraz na zdjęciach rozpoznał swoich dobroczyńców.
Po śmierci dziadka (1947) i matki (1967) to Helena przechowywała pamięć rodzinną i pozostawione przez przodków przedmioty. Gdy córka jej i jej męża, Eugeniusza Aronowa, zdecydowała się wraz z wnukiem emigrować około 1990 r. do Izraela, Aronowowie też podjęli decyzję o wyjeździe. Aby wywieźć Talmud, Helena Aronow musiała uzyskać zgodę Biblioteki im. Lenina, przy której funkcjonowała specjalna komisja do spraw literatury żydowskiej. Początkowo otrzymała decyzję odmowną – Talmud uznano za dziedzictwo narodowe, które nie może opuścić granic kraju. Ostatecznie jednak rabin, przewodniczący komisji, zgodził się wystawić zezwolenie na wywóz (nałożono wysoką opłatę celną), gdy Helena Aronow opowiedziała mu historię Talmudu, akcentując, że za jego posiadanie cała rodzina mogła trafić do łagru. Księgi, tak jak album, zostały przewiezione do Izraela w bagażu osobistym, a po latach przekazane do Muzeum POLIN.
Ewa Małkowska-Bieniek