Akwarela „Kwiaty w wazonie” z 1957 r. była darem Hel Enri dla Marii Kuryluk, żony Karola Kuryluka, Helena i jej syn Henryk Berlewi odwiedzili Polskę w 1958 roku. Sędziwa, 86-letnia artystka miała wtedy wystawę w warszawskiej Galerii Kordegarda, przygotowaną przez historyczkę sztuki, znajomą z przedwojennych lat Izabelę Czajkę-Stachowicz. Skromna martwa natura – bukiet czerwonych drobnych kwiatów w jasnej zieleni dużych, długich, ostrych liści stojący w wazonie z różnobarwnego szkła, namalowana na papierze wyrwanym z notesu/szkicownika to praca z cyklu, który artystka nazwała „Zielnikiem”.
Hel Enri to pseudonim Heleny Berlewi (1873–1976). Wydawałoby się, że przeznaczeniem żydowskiej dziewczyny wydanej za mąż przed ukończeniem siedemnastego roku życia jest prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. I tak rzeczywiście przez wiele lat wyglądało życie Heleny w Warszawie – wychowała trójkę dzieci. Być może nic by się nie zmieniło w jej życiu, gdyby nie fakt, że jej najstarszy syn Henryk – był utalentowanym, awangardowym artystą. (zob. jego prace z kolekcji Muzeum POLIN: MPOLIN-M162; MPOLIN-M212). W 1928 r., już jako wdowa, wyjechała do Francji, gdzie zamieszkał Henryk. II wojnę światową przeżyła we Francji, była m.in. przetrzymywana wraz z córką w więzieniu w Tours. W 1952 r. namalowała swój pierwszy obraz, jak opowiadała polskim dziennikarzom, przypadkiem, gdyż „kiedy jej syn wyszedł z domu, a jej zaczęło się nudzić, wzięła do ręki malarskie przybory i namalowała kwiaty (podobno nieco przypominały rysunek Van Gogha, którym zachwycił się Henryk), co dało początek jej drodze artystycznej”. („Kwiaty Hel Enri”, „Życie Warszawy” 1958, nr 119). Dwa lata później debiutowała w Galerie M. Bénézit w Paryżu (należącej do Luni Czechowskiej, modelki Modiglianiego), a w 1955 r. wzięła udział w zbiorowej wystawie pod tytułem „Découvrir” [Odkryć] w paryskiej Galerie Charpentier. Od tej pory pokazywała swe prace na całym świecie.
Wielu krytyków sytuowało jej twórczość w kręgu sztuki naiwnej, jednak Andrzej Osęka po wystawie w Zachęcie pisał: „Mimo braku studiów malarskich, mimo tak późno ujawnionego talentu, Hel Enri trudno zaliczyć do plastyków zwanych prymitywami. W jej malarstwie czuje się niewątpliwą kulturę plastyczną, kulturę jakże obcą tym środowiskom, które wydały Celnika Rousseau, Ociepkę, Nikifora” (A. Osęka, „Kwiaty i kwiatki”, „Przegląd Kulturalny” 1958, nr 22).
Dar Ewy Kuryluk
Renata Piątkowska